[ Pobierz całość w formacie PDF ]
ALEXANDRA RIPLEY
SCARLETT
ciąg dalszy
Przeminęło z wiatrem
Margaret Mitchell
OD REDAKCJI
Każdy naród chce stworzyć własną legendę. Amerykanie rozpoznali swoją legendę
w książce Margaret Mitchell.
Przeminęło z wiatrem
- wielka opowieść o wojnie
Północy z Południem, ukończona w 1936 r. - ckliwy romans - barwny obraz początków
współczesnej Ameryki - już od ponad pół wieku podtrzymuje amerykański mit. Ta
barwna panorama z czasów wojny secesyjnej, zaludniona przez wspaniałych mężczyzn
i dzielne kobiety, romantyków, acz nie gardzących konieczną dozą zdrowego rozsądku,
namiętnych w miłości i interesach, po dziś dzień jest jak zwierciadło, w którym chętnie
przeglądają się także współczesne pokolenia.
Czy Aleksandrze Ripley udało się napisać ciąg dalszy
Przeminęło z wiatrem
? Czy ta
wielka opowieść, pisana ponad trzy lata na zamówienie nowojorskiego wydawnictwa
Warner Books jest jedynie prostą kontynuacją losów Retta Butlera i Scarlett O'Hary?
Czy Aleksandra Ripley stworzyła w swej książce klimat właściwy dziełu wielkiej
poprzedniczki? Jedno jest pewne:
Scarlett
nie powstała w Ameryce lat trzydziestych -
to książka napisana w amerykańskich realiach końca XX wieku. Zatem to ciąg dalszy
Przeminęło z wiatrem
, ale i książka inna, nowa.
Losy tych samych ludzi, te same realia,. ale inaczej, innym językiem pisane.
Tych, którzy pragną je poznać, zapraszamy.
KSIĘGA PIERWSZA
ZAGUBIONA W CIEMNOŚCI
1.
To się zaraz skończy, a potem wróci do Tary.
Scarlett O'Hara Hamilton Kennedy Butler stała samotna, w odległości kilku kroków
od reszty żałobników zgromadzonych na pogrzebie Melanii Wilkes. Padał deszcz.
Czarno odziani mężczyźni i kobiety trzymali nad głowami czarne parasolki. Kobiety
płakały, a wszyscy, ciasno skupieni jedno przy drugim, dzielili ten sam żal i ten sam
mały skrawek suchego miejsca, który powstał pod parasolową osłoną.
Scarlett z nikim nie dzieliła kryjówki pod parasolem, z nikim też nie dzieliła żalu.
Podmuchy wiatru miotały pod parasolkę zimne i mokre biczyki deszczu. Lodowate
strumyki ciekły jej po szyi, po plecach, lecz działo się to jakby poza nią, była jak
znieczulona. Niczego nie czuła, ta strata zupełnie ją obezwładniła. Później będzie
rozpaczać, później - kiedy już będzie w stanie wytrzymać ból. Na razie trzymała to z
dala od siebie - całą tę boleść, wszystkie uczucia, wszystkie myśli, wszystko z wyjątkiem
słów, które bez przerwy powtarzała sobie w duchu. Słów, w których zawarta była
obietnica uleczenia z bólu, które miały w sobie siłę przetrwania aż do chwili, gdy będzie
uleczona.
To się zaraz skończy, a potem wrócę do Tary.
* * *
- ... Popioły do popiołów, proch do prochu...
Głos duchownego przedarł się przez powłokę odrętwienia, pochwyciła brzmienie
słów. Nie! Scarlett załkała. To nie Mela. To nie jest grób Meli, ta dziura w ziemi jest
taka wielka, Mela była taka szczuplutka, drobniejsza od ptaszka. Nie! To nie ona leży tu
przed nią martwa, to niemożliwe.
Scarlett szarpnęła głową, jakby chciała zaprzeczyć istnieniu otwartej mogiły, w
którą teraz spuszczano jasną, sosnową skrzynię. W miękkim drewnie widać było małe
półkola - ślady po uderzeniach młota, który wbijał gwoździe w wieko zatrzaśnięte nad
delikatną, kochaną, serdeczną twarzą Melanii.
Nie! Nie możecie, nie powinniście tego robić! Przecież pada! Jak można, tak ją
wrzucać do tego dołu, zmoknie od deszczu! Ona też czuje zimno, nie można jej tak
zostawiać na ulewę. Nie mogę na to patrzeć, dłużej już tego nie zniosę, nigdy nie
uwierzę, że odeszła. Kocha mnie, ona mnie kocha, to przyjaciółka, jedyna prawdziwa,
jaką mam. Mela mnie kocha i nie opuści mnie właśnie teraz, gdy jest mi najbardziej
potrzebna.
Scarlett spojrzała na ludzi otaczających grób, poczuła przypływ fali silnego gniewu.
Żadne z nich nie troszczyło się o nią tak jak ja, żadne z nich nie straciło tyle, co ja.
Żadne z nich nie wie, jak bardzo ją kocham. Ale Mela chyba wie... chyba? Tak, wie,
muszę w to uwierzyć.
Za to oni nigdy nie uwierzyli mi, że ją kocham. Ani Mrs. Merriwether, ani
Meadeowie, ani Whitingowie, ni Elsingowie. Spójrzcie tylko na nich, jak się tłoczą
wokół Indii Wilkes i Ashleya niczym stado czarnych krów w parujących wilgocią
czarnych, żałobnych strojach. Pocieszają łkającą ciotkę Pittypat, niech tam, choć każdy
wie, że przejmuje się i wypłakuje oczy z powodu byle bzdury, nawet gdy grzanka się
przypali. Do głowy by im nie przyszło, że to właśnie ja mogę potrzebować słów otuchy,
że byłam bliższa Melanii od któregokolwiek z nich. Zachowują się tak, jakby mnie tu
nie było. Nikt nie zwrócił na mnie uwagi. Nawet Ashley. Za to wiedział, gdzie jestem, w
ciągu tych dwóch strasznych dni, które minęły od śmierci Meli. Tak, wtedy byłam mu
potrzebna, w końcu ktoś musiał zająć się tym wszystkim. Beczeli za mną - nawet India
- jak owce za przewodnikiem stada. „Co z pogrzebem, Scarlett? A co ze stypą? Kto
zamówi trumnę? Kto załatwi grabarzy? A działkę? Napis na tablicy? Akt zgonu?” Za to
teraz, wsparci jedno o drugie, popłakują i szlochają. Cóż, nie sprawię im tej
przyjemności: nie ujrzą mnie, jak krzyczę z bólu nie mając u boku nikogo, kto by mi
podał ramię. Nie powinnam płakać, w każdym razie nie tutaj, jeszcze nie teraz. Jeśli
zacznę, mogę nie przestać. W Tarze, kiedy już będę w domu, wtedy może tak.
Scarlett wysunęła podbródek, zacisnęła szczęki, by wreszcie powstrzymać
szczękanie zębami, by stłumić w gardle łkanie. To się zaraz skończy, a potem wrócę do
Tary.
* * *
Rozdarte na części życie Scarlett leżało tu, na cmentarzu Atlanta's Oakland.
Wyniosła granitowa iglica, szary kamień sieczony biczami szarego deszczu, był jak
posępny pomnik wzniesiony światu, który już odszedł na zawsze, światu beztroskiego
dzieciństwa i młodości, światu sprzed wojny. Był to Pomnik Konfederata, symbol
dumy, bezgranicznej odwagi Południa, które nie zawahało się ruszyć naprzód z
rozwianymi szeroko proporcami wprost ku zagładzie. Ten pomnik stał tutaj na cześć
każdego straconego życia, a było ich wiele. Wśród tych, których miał upamiętniać iluż
było przyjaciół jej dzieciństwa, wytwornych młodzieńców schylających się z prośbami o
walce i pocałunki, w owych dniach, gdy nie miała trosk większych niż te, którą z
balowych sukni wybrać, bo przecież każda miała szeroką tiurniurę. To był pomnik jej
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Pokrewne
- Home
- Alexander Alekhine - D. Bielica, Chess, Chess A
- Alexander Hamilton Young Statesman (Young Patriots) - Helen Boyd Higgins, Ebooks (various), Biography Mega Pack
- Alexander Hawke 04 - Szpieg - Bell Ted, E-BOOK - różne do przejrzenia, E-book Nowe hasło 123
- Aleksander Dumas - Czarny tulipan, Literatura, Dumas Alexander
- Alexander Larry - Cienie w dzungli, ■■ ███████ ■■ e-Booki, ▲ Larry Aleksander
- Aleksander Dumas - Hrabina De Charny, Literatura, Dumas Alexander
- Alexander Hamilton - Ron Chernow, ebook, ebook.1400, Temp 1
- Alexandra.Ivy.-.Straznicy.Wiecznosci.Tom.4.-.Smak.Ciemnosci.(P2PNet.pl), !!!!!!! NOWE !!!!!!!!!(hasło=1234)
- Alexander Dawson ponadczasowe-strony-internetowe cała książka, ebooki` -2271 plików
- Alberto Alesina and Edward Glaeser - Fighting Poverty in the US and Europe, Książki USA
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- aceton.keep.pl