[ Pobierz całość w formacie PDF ]
MACIEJ S�OMCZY�SKISAM PRZECIW TEBOMO zmar�ych nie m�wi ju� nikt w mie�cie.Archiloches z ParosZa ogniem by� g�os cichy i wolny. Daleko na r�wninie zaszczeka� pies. Antoni dotkn�� suchego li�cia. Armaty przesta�y strzela�, pozostawiaj�c w g�owie puste, ci�kie miejsce. Pies zaszczeka� znowu, jeszcze dalej, jak by we wspomnieniu.Antoni skruszy� li�� palcami i spojrza� w g�r�. Karabiny maszynowe odezwa�y si� daleko na lewo. To jest ta noc widziana z dna lasu. Wysoka polanka mi�dzy koronami drzew, po�rodku czarny motyl czystej konstelacji. Ni�ej ten cz�owiek m�wi i m�wi:��Raz� dwa� trzy� pr�ba� pr�ba� raz� dwa� trzy� Ma�gorzata� Ma�gorzataRadiostacja pod d�bem. S�owa pod cieniem srebra uciekaj� jak ko�a na wodzie. Nocni, zm�czeni oficerowie biegn� z kartkami przez wyprostowane wojskowe korytarze. Siwi radz� tam, g�adko wygoleni, chocia� min�a p�noc. Boj� si� dzisiaj wi�cej ni� wczoraj.Echo gwiazd w trawie drgn�o. Znowu armaty. S�ucha� z g�ow� w he�mie, opart� o pie� jarz�biny. Pod korzeniami drzewa kto� �omota� t�po w ci�kie podziemne drzwi. Wpu��cie. Co robi� krety teraz? Zakopuj� si� g��biej. Tam w dole jest cicho, usypiaj� w norach, mi�dzy suchymi li��mi. Nie�ywe li�cie s� zawsze cieplejsze ni� �ywe.G�o�na, zm�czona ciemno�� nad r�wnin� otwiera i gasi czerwone, p�askie oczy. Dobrze, �e to nie w nas. Ostrzeliwuj� szos�. Kiedy spa�em? Zawsze w ko�cu usypiam. Dzisiaj ju� nie, za dwie godziny zaczynamy. Mam zimne r�ce.Armaty znowu przesta�y strzela�. Pozosta�y dwa karabiny maszynowe, bardzo daleko, prawie jak �wierszcze. Cichy, wysoki g�os tr�canych strun, porcelanowe echo na otwartym widnokr�gu, szepty metalu na szosie. Wojna noc� na wsi.�wist w ga��ziach jarz�biny. Co� opad�o lekko, drgn��. Urwana ga��zka. Szukaj� nas po omacku. �eby mnie zabi�. By� w p�butach, przypomina� sobie to: mi�kkie g�osy o�owiu w ciep�ym, czarnym powietrzu. Un petit concert d�anciens instruments fran�ais. Goni� ci� b�dzie chrz�st spadaj�cego li�cia.Kto nie ma grobu, nakryty jest niebem. �acina: wzmocnienie mocnych. Spojrza� w g�r� na gwiazdozbi�r, spod kt�rego opad�a ga��zka. Ono jest pode mn�, niebo. Pierwszy raz je tak widz�. Wielkie, rozs�dne oczy strachu.��Czy masz matk�, sier�ancie? � zapyta� �o�nierz w ciemno�ci pod d�bem.��Mam � odpowiedzia� oboj�tnie sier�ant w ciemno�ci. � Jest bardzo dobra.Matki. Gwiazdy. Niedu�e rozmowy naj�wi�tsze, niewa�ne, bo nie o �mierci. Ojcowie s� bli�ej, zabijali innych ojc�w, m�wili: tylko dziewczyny si� boj�, kto nie ma grobu, nakryty jest niebem. Ojciec siedzi w zamglonym fotelu po�rodku wspomnienia. Kilka krok�w od niego s� moje ubrania. Marynarka na jeden guzik, u krawca przed lustrem. Stare kaza�em zapakowa� i w tym nowym szed�em po po�udniu przez park, ja, ksi��� popo�udnia.Spoza kraw�dzi lasu pociski �wietlne pofrun�y �agodnie w stron� nieprzyjaciela. Rakieta uros�a lekko i rozpu�ci�a zielone w�osy nad r�wnin�. Dno zielonego morza. Rano b�dzie inne �wiat�o, wyjd� z tego lasu w stron� mostu na rzece. Most ju� wysadzili w powietrze. Armia przejdzie przez wod�. Mur p�yn�cy w poprzek. Ko�ci b�d� rzucone: to tu, to tam. Trzeba si� przeprawia�, nikt nie ma w�tpliwo�ci. A on siedzia� noc� przed namiotem i z rozpacz� m�wi� do brata: bo ja umr� w tej ziemi, ja nie przejd� za Jordan. Ale oni przeszli, nios�c nad g�owami niemowl�ta, jak my b�dziemy nie�li jutro bro�. Uczyli mnie. Najpierw strzela�em do ludzi z tektury, g�owa dziesi�� punkt�w. Potem rado�ci anonimu, koralik w dwuszeregu. Historia: pustynia przeci�ta rzekami.��Ma�gorzata� Ma�gorzata� osiem� pi�� dwadzie�cia dwa � powiedzia� las p�g�osem. � Przechodz� na odbi�r. � A potem, z innego miejsca, wyra�niej :��Godzina druga. Zmiana czujek. Odmeldowa� si�.Druga. Coraz mniej czasu. Nie by�o go. Kto� pierwszy pomy�la�: zd���, nie zd���, nie mam ju� czasu. S�owa dla nekrologu: pan X nie ma ju� czasu. Czas ma ju� pana X. Nie. Znikn�li jeden drugiemu. Sekundniki id�ce na przegubach zabitych. Zdejmowa�em, dziwne wra�enie, jak ma�y samolot wieczorem na okr�g�ym niebie. Wymy�li� ten, kt�ry pierwszy zrozumia�, �e umrze. Chcia� co� zrobi� i zrozumia�, �e mo�e nie zd��y�. Musia� �a�owa� tego odkrycia, biedny ojciec klepsydry. Co ja zd��� zrobi�? Nic. Jaki� �lad. Po co? Jaki� �lad. Wyci�� serduszko w korze tej jarz�biny. W �rodku moje imi�. Nic mog�, jest ciemno. Mo�e zd��� przed wyruszeniem? Zd���, nie zd���. W�a�nie.Czujki odchodz� na zmian�. Chrz�st opad�ych ga��zek. Zawsze odrastaj� nowe. Nam nigdy. Ale drzewa nie maj� oczu. Niepotrzebne, bo nic mog� podej�� ani uciec. Dlatego si� nie boj�, strach te� niepotrzebny. Las stoi, to ca�e jego �ycie, �adnych pragnie�. Mam oczy. Tam jest nasz dow�dca, na samym skraju. Dwaj ludzie podchodz� do niego i melduj� si�. Ale nie widz� tego naprawd�. Gdybym wiedzia�, �e to strusie, widzia�bym strusie. Za�atwili to za mnie dawno � b�g: nie widz� i wierz�; z�udzenia: widz� i nie wierz�. By�em wtedy ma�ym ch�opcem, wieczorem. Ogromne ruchy �my, chodnik za oknem faluj�cy pod nieruchom� latarni�, ocean po zdmuchni�ciu �wiecy.Wyjrza� spoza jarz�biny. Cienie odchodzi�y. D�ugie szyje i ma�e g��wki. Wojna strusi. Chyba rysunkowy film. �piewaj� piosenk�. Sala gryzie cukierki i nuci razem z nimi:Ma�gorzato Ma�gorzatoOsiem pi�� dwadzie�cia dwaPotem bitwa, zostaj� z g�owami w piasku. Unhappy end, dzieci pustoszej�, kino p�acze. Pierwsza prawda o pracowitych paj�czkach. Kiedy� zrozumiesz, chod�, gdzie masz r�kawiczki? Sta�em si� bratem smok�w, a towarzyszem strusi�w m�odych. S�owa z przesz�o�ci, owiane mi�kkim dymem. Moje stare litery stoj� z daleka, bezradne jak las.Westchn��, wzruszy� ramionami. Nie mog�. Intelekt, p�ug do odgarniania pozor�w, teraz chce pom�c, zasypuje prawd� byle czym. Ale to si� nie da wy��czy�. Tch�rz umiera ci�gle. Wszystkie rany, wszystko, tyle razy, ile razy widzia� �mier�. Jest cicho. Rano wyjd� pionki i konie przeciwko wie�om, kt�rych jeszcze nie widz�. A je�eli to miasto nie ma wie�? Wszystkie miasta maj� wie�e. P�ug na kamieniu odskakuje. Westchn�� to pogodzi� si�. Musz� przecie�.Polowy samochodzik blisko na szosie w lesie. Kroki na li�ciach. Id� tu. Nasz dow�dca podchodzi do nich, wyprostowany cie�. Rzymski kr�gos�up, salut r�ki, gilotyna w g�r�, w d�, ostra, dok�adna. Potem to pomaga. Gdyby si� zbuntowa�? Przygarbiony cie� wyprostowanego oficera: mnie nie zmobilizowali. Rano rozstrzelany przy cieniach werbli, kikuty pa�eczek owini�te szmatami.Przystan�li wszyscy obok radiostacji. G�os w lesie, zachrypni�ty jak kora.���o�nierze.On. By�em z wami wsz�dzie. Wszyscy wstaj�. Wstan�. Gdzie bro�? Tu. He�m? Na g�owie. Genera�.Schodz� si� do �lepej latarki adiutanta. Rozk�ada map� na zwalonym pniu. Obrus, na kt�rym jadaj� bitwy. Tam jest, po lewej stronie, bez p�aszcza. Ludzie lubi� go. Ja te�. Nie, teraz nie. Strach nie ma przyjaci�. On trzyma o��wek.Obst�pili go, zderzaj�c si� w ciemno�ci he�mami jak rondle kuchenne, o�ywione noc� w bajce, przyprowadzone fletem. T�ocz� si�, ale zostawiaj� miejsce za jego plecami. �eby nie przygnie�� starych z�otych skrzyde�.��Musicie uderzenie najpierw sforsowa� rzeczk� wy przy�l� czo�gi wsparcie z powietrza wy musimy by� tam w po�udnie tamPokazuje o��wkiem, gdzie. Rzeczk�. Przez to robi si� w�sza. M�dry zabija wyobra�ni�. Szkoda, �e wiem o tym. Nie b�dzie mi�ym, co niemi�e. Musimy. Szumcie, skrzyd�a. Mroki jak kolumny naoko�o niego. On. Rzeczk� w po�udnie, ch�opcy. Nie zna goryczy, bo mamy mundury. Dlatego mu nie umieramy, jednakowi jak metry. Ci�gle widzi tych samych, sto owiec, li�cie, krople. Lepiej by� baranem Megaryjczyka ni� jego synem.Jedn� s�awn� d�oni� wyjmuje papierosa, drug� zapa�ki. Tamci mog� zauwa�y�. Nie, bo adiutant zdejmuje kurtk�. On wchodzi w ni� jak wiejski fotograf, g�ow� naprz�d. Przyjemny wyraz twarzy, mi�ym, co niemi�e. Pstryk. Prostuje si�, patrzy na zegarek, przy�wieca sobie ognikiem papierosa. Cichy po�ysk he�m�w, b�ble na czarnej wodzie. Za sto lat jego zegarek z bitwy pod. Jak si� to miasto nazywa? Na pluszu. Ma�a gablotka. Tabakiera Napoleona, korona Karola, w��cznia Maurycego, luneta Nelsona. S�uchajcie mnie, wyspy. Ale kt�ry� dzielny m�� nie kocha siebie? Zygzaki. Pustynia przeci�ta cytatami. Ten mnie zasypie: wielkie rzeczy zdobywa si� prawie darmo, a najwi�ksze nic nie kosztuj�. U ojca ksi��eczka z�otych my�li. Kapi�, stare wino wyci�ni�te z m�drych, szarych ki�ci. Rzeczk�.I t� map� wymy�lili spokojnie, 1 : 100 000. �wiat w tej skali, b�g chyba te�. Genezis sztabowc�w, malute�ki chaos na pocz�tku, iskierka nad ciemn� kropl�. Potem wody wywiod�y �ycie i wszystko wojsko. Potem potop: ptak str�ci� krople z listka, upad�a, wsi�k�a. Codziennie, tyle razy, patrzy�em, nie rozumia�em.K�eczka na patyczkach to ten las. Mo�e tu zostan�, nieznany, pod k�eczkiem. Albo dalej, gdzie ta niebieska linia, rzeka podlegaj�ca prawom, kt�ra p�ynie tak prosto, jak potrafi. Czerwona strza�ka o��wkiem, potem p�kole po drugiej stronie.��Linia obronna na rzece wy przycz�ek czo�gi prze�om ulic� potemStrza�ka przez miasto. P�jd� po niej, patrz� spod he�m�w.��potem plac muzeum park bunkry tory zadanie wa�ny w�ze� kolejowy zaplecze zadusi� wy przeci�� tam do wieczora ch�opcy ca�e miasto Wasza. Niezawodna. DywizjaPrzetnie. On. Gordyjski w�ze� kolejowy, �adnych zagadek. W sam �rodek �rodka. On, kaznodzieja, by� kiedy� kr�lem. Oto na d�oniach swoich wyrysowa�em ci�, miasto, mury twoje s� zawsze przede mn�. Tarany zasadz� przeciwko nim, a pot�uk� je m�otami mymi. On. Lepiej by� taranem Megaryjczyka. Zawsze. Poda tak�e to miasto na spustoszenie i na �wistanie. Amen. I uczyni niebo nad nimi jak �elazo. Amen. On.Jasnow�osa z p�nocnej wyspy. Moja matka. Pos�uszny prawom, m�j ojciec. My�li o mnie spokojnie nad tward� Bibli� Lutra. Po w�osku ba�bym si� chyba inaczej. Ukryty, niepewny w ciep�ym cieniu oliwki. Zimny pot na oliwkowej sk�rze. Zapomina�bym. Oni �miej� si� potem, zaraz. Odra...
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Pokrewne
- Home
- Alan Dean Foster - Alien1, E-Booki Chomikuj, Alan Dean Foster
- Alan Dean Foster - Alien4, E-Booki Chomikuj, Alan Dean Foster
- Alan Dean Foster - Przeklęci I - Sojusznicy (txt)(1), E-Booki Chomikuj, Alan Dean Foster
- Alan Dean Foster - Przeklęci I - Sojusznicy (txt), E-Booki Chomikuj, Alan Dean Foster
- Alistair Maclean - Czas Zabojcow, ■■███████ ■■e-Booki, ▲ MacLean Alistair
- Alfred Szklarski - 4 - Tomek na tropach Yeti, E-BOOKI, Alfred Szklarski
- Allan Kardec - Księga Duchów. 5fantastic.pl , E-booki, Allan Kardec
- Alcott Louisa May - Małe kobietki 01 - Małe kobietki, Różne e- booki
- Alexander Larry - Cienie w dzungli, ■■███████ ■■e-Booki, ▲ Larry Aleksander
- Alfred Hitchcock - Złoty strzał perkusisty, filologia polska i do poczytania, Hitchcock
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- smakujzapachy.keep.pl