[ Pobierz całość w formacie PDF ]
//-->Aleksander GIEYSZTORMITOLOGIA SŁOWIANKsięgozbiór DiGG2010fUwagi wstępneiorąc do ręki te książką czytelnik spodziewać się może obrazu całegożyciareligijnego Słowian w starożytności i wczesnymśredniowieczuaż do czasuprzyjęcia przez nich chrześcijaństwa, a nawet poza ten próg, gdy występowaływielorakie postaci wzajemnego przenikania dawnej i nowej religii. Współistnieniewierzeń tradycyjnych i wnoszonych, ich stapianie w jedną kulturęświadomościspołecznej trwa w krajach słowiańskich od wielu stuleci właściwie aż do naszych dni.Wianki puszczane na wodę i ognie rozpalane w nocświętojańską,obrzęd wokółostatniego kłosa w polu, przywoływanie deszczu w czas posuchy - wszystko toutwierdzało i wyrażało postawę sakralną wobec zjawisk otaczających społecznośćludzką i przez nią tworzonych, a i dziś w niektórych ocalałych formach umacnianadal tradycję zbiorowości.Tematem ogólnym książki jest religia słowiańska. Wykład skupiono jednak napróbie przedstawienia jej podstawowej bez wątpienia części, którą jest mitologia,taka jaką uda się, być może, pokazać dla późnej doby pogańskiej i jej długożywotnychnastępstw. Przez mitologię, stanowiącą część główną religii, rozumiemysystem personifikacji, alegorii i symboliki, które wyrażały stosunek' człowieka doświata.Tę jakże złożoną - także dla współczesnych nam ludzi - relację objaśniałySłowianom i innym ludom podania, baśnie i opowieści. Ujawniała się w nich dziękifantastyce i niezwykłym skojarzeniom poetycka siła mitu, oddziałując zarówno naprzeżycie, jak na poznanie ludzkie i obejmując - jak powieść dzisiejsza - sytuacje wswej istocie rzeczywiste, bo modelowe. Rzutując porządek naturalny i społeczny wświatwyobrażeń sakralnych, mity wyrażały chwiejną równowagę i zakłócenia,nadzieje i nieuchronności losu społecznego i osobistego.Objaśniały je postawami i działaniami istot nadprzyrodzonych wyposażonych wimiona i szczególne cechy zewnętrzne i moralne. Podaniom towarzyszyły przepisymagiczne, zalecenia kultowe i odpowiednio rozbudowane rytuały, służącezachowaniu, przywróceniu bądź uzyskaniu właściwegoładurzeczy i spraw ludzkich.Obrzęd i mit były dwiema nierozerwalnymi postaciami sensownej interpretacjirzeczywistości w kategoriach uświęconych norm etyki indywidualnej i współżyciaspołecznego, a takżeśrodkamiwyrażania stosunku ludzi do przyrody. Myśl mitycznajest szczególnym rodzajem myślenia, w odczuciu jej twórców równie poprawnym iuzasadnionym, jak nasze myślenie jest dla nas. Tworzyło ono wówczas obraz tego,co otacza człowieka i co w nim tkwi, obraz, z którego czerpać mógł wskazania na codzień, jak ma się zachować i jak działać. Jeśli przygnieciony klęską suszy rolnikfrancuski otrzymał latem 1976 roku pociechę w postaci modłów zarządzonych przezepiskopat swego kraju, to podobnie - lecz jakże głębiej - odczuwał potrzebęinterwencji nadprzyrodzonej chłop bułgarski, gdy „goniłżmijęw czasie suszy”,zrzucając w odpowiednim obrzędzie odpowiedzialność za swoje nieszczęście na siłęmu wrogą, personifikowaną przez szczególny rodzaj gada, jak to zgodnie czyniliwszyscy Słowianie już we wspólnej im starożytności.BPowyższe rozumienie mitu rozszerza więc jego zakres w stosunku do takiegopojmowania sprawy, które od mitologii słowiańskiej wymagałoby literackiej obróbkipodań o bogach, podobnej do tej, jaką znamy z utworów indyjskich lub greckich.Wyrosłe z rozbudowanego i dość zwartego systemu wielobóstwa wysokich kultur izróżnicowanych wewnętrznie społeczeństw przekazy te, utrwalone czasem bardzowcześnie na piśmie, są zbyt wysoko rozwiniętym zbiorem odniesień, abyporównywać z nim niezbyt spójną i nierzadko dla nas mgławicową strukturę wierzeńsłowiańskich wywodzących się z bytu plemiennego. Nie rezygnując z góry zrekonstrukcji, która ujęłaby religię słowiańską w całość, nie uchylimy się od zbadaniamitów zarówno wielkich jak drobnych, czasem wręcz szczątkowych, które należećmogą do kilku struktur przez nią wchłoniętych. Ichśladamisą często nie same mity,ale obrzędy. Jednak tam, gdzie był obrzęd, był zawsze jakiś mit. Oba zjawiskaporządkowałyżycieludzkie Stąd też. ze sprawniejszego niż dotąd rozpoznaniarytuałów płynie nadzieja,żeo mitologii Słowian da się niemało powiedzieć.Znajomość słowiańskiej tradycji religijnej w dobie starożytnej i wiekachśrednichpozostanie pełna luk. Wypływa to z charakteruźródełpisanych i archeologicznych,skąd wypada nam ją czerpać. Krytyka - i hiperkrytyka - uprawiana przezznakomitych badaczy w wieku XIX i XX ujawniła to bezlitośnie. Wynikiem ich dziełi studiów, przeważnie nadal użytecznych, czasemświetnych,jest obraz mitologiisłowiańskiej, który przyrównać by można do gęstej puszczy. Przeciskają się przez niąi wychodzą naświatłonieliczne wielkie bóstwa, mniej czy lepiej czytelne w tekstachźródłowych,które je poświadczają rzadko dla wszystkich, częściej dla niektórychludów słowiańskich. Obok tych bóstw naczelnych zajmujących sięświatemispołeczeństwem krążą istoty, których obszarem działania są zagrody, pola, wody ilasy. Z chwilą gdy przychodzi do zestawienia owych bogów i demonów w jakieścorpus wyobrażeń religijnych, pojawiają się trudności na pierwszy rzut oka nie dopokonania. W obrazie jaki zawdzięczamy historykom, filologom i archeologom,którzy dzielą się odpowiedzialnością za wykład religii słowiańskiej prawie odpoczątku krytycznej pracy nad nią, mamy przed sobą zbiór poglądów tylkofragmentarycznych, spostrzeżeń różnej wagi i słuszności, rozproszonych, nierzadkosprzecznych. Wywód etymologiczny nazwy wybranego bóstwa i stąd prowadzonainterpretacja jego funkcji często pozostają odosobnione od innych zabiegówpoznawczych, które należałoby przeprowadzić na tym samym materialeźródłowym.Porządkowanie i dopełnianie obrazu słowiańskiego sacrum wydaje się mimowszelkich trudności możliwe, a to dzięki nowej mitologii porównawczej i nowymmetodom semiotyczno-strukturalistycznym stosowanym na pograniczu folkloru ijęzykoznawstwa. Po tym, co wnieśli Mircea Eliade do ogólnej historii religii lubGeorges Dumézil do wiedzy o postawach religijnych ludów indoeuropejskich, potym, co czytamy w analizach Wiaczesława W. Iwanowa i Władimira N. Toporowa,po innych także próbach porządkowania zjawisk, nie sposób trwać przy owymdawnym, jeszcze pozytywistycznym opisie uratowanych szczątków rozbitej całości,badanych metodą prawie tylko filologiczną. Trzeba postarać się o wprowadzeniereligii ludów słowiańskich w krąg komparatystyki. Jedną z zalet nowej mitologiiporównawczej, występującą przede wszystkim w pismach Dumézila, jestproponowany jej układ otwarty, przyjmujący składniki i warianty lokalne i uwzględ-niający rozwój historyczny poszczególnych ludów.Dzięki innym badaczom, zwłaszcza etnografom, przedstawicielom antropologiikulturowej i semiotyki, doceniamy religioznawczy walor kultury ludowej, która takżejuż wchodzi do warsztatu historyka religii. Każdego, kto bliżej z nim się zetknie,folklor zdumiewa i olśniewa prawdziwie długim trwaniem mitów ukrytych wobrzędach, bajkach, przysłowiach, nazwach osobowych i miejscowych, a czasem -zbyt rzadko wśród Słowian - w epice ludowej. Nie ma wątpliwości,żetu właśnietkwią jeszcze nic wykorzystane w pełni możliwości poznania słowiańskich wierzeń ipraktyk religijnych. Ich dokumentację pisaną zaczerpniętą zeźródełhistorycznychzawrzeć można w jednym tomie tekstów i trudno spodziewać się ich przyrostu.Otwarte pozostają, co prawda, możliwości archeologiczne poszerzania wiadomości omiejscach i przedmiotach kultowych. Ale w nadziejach na wzbogacenie naszegoplonu badawczego góruje dziś kultura ludowa, ów do dziśżywy,a w każdym razieniezbyt dawno uchwycony i opisany przez nauką reliktświadomościspołecznej. Jakowehikuł odziedziczonych wyobrażeń i przekonań, odradzanych i odnawianych wdługim czasie ich przekazywania, folklor ten jest materią dla historyka nader deli-katną. Nawarstwiło się na nim niemało różnorodnych osadów i przekształceń, spodktórych wyziera często raczej domyślna niż wyraźna konstrukcjaświatopoglądu,który w braku innego miana nazywamy tradycyjnym.Chciałoby się go pochwycić i ujawnić. Czyniono takie próby odtworzenia ludowejwizjiświatai człowieka, jak w wielu pracach obcych dotyczących głównie ludówzastygłych w rozwoju, tak zwanych pierwotnych. W książkach o słowiańskiejtradycji ludowej, w podjętych i u nas badaniach nad strukturą obrzędowości rolniczej,próbuje się z powodzeniem przenieść z prac antropologii kulturowej niektóre jejmetody i doświadczenia, aby rozwiązywać zagadki, jakie stawia przed nami folklor.Próby te umożliwia bogaty dorobek etnografii opisowej i interpretującej, ze znakomi-tym dziełem Kazimierza Moszyńskiego na czele całej bibliografii słowianoznawczej.Zanim to nowe spojrzenie obejmie całą strukturę myślenia tradycyjnego, możemy jużdziś korzystać z niektórych spostrzeżeń. Są one użyteczne w zakresie niniejszejksiążki do rozumienia sensu i formy mitu przez odnoszenie niektórych jego treści dokategorii zachowań elementarnych psychiki ludzkiej, przez porównywanie zdziedzictwem ludów pobliskich, nawiązywanie do korzeni indoeuropejskich iposzukiwanie innych substratów i wpływów, przez określenie miejsca mitu wświatopoglądziereligijnym.O jaką to religię Słowian w niniejszej książce więc idzie? Czy o tę, której stanodzwierciedla kultura ludowa wieku XIX i XX na obszarach zajętych przez ludymówiące językami słowiańskimi, ludy, które niosąc odległe dziedzictwo w części jeutraciły, w części wzbogaciły pod wpływem sąsiadów, a w znacznej części zmieniłydzięki chrześcijaństwu? Zapewne i o tę, w tej i tylko w tej mianowicie mierze, wjakiej kultura tradycyjna jestźródłemhistorycznym służącym do odtworzenia stanustarszego, który można nazwać pierwszym progiem chrystianizacji, a więc stanu uschyłku wczesnegośredniowiecza.Głównym zadaniem będzie próba pokazania tychprzekonań religijnych i tych wątków mitologicznych, które z różnym stopniemzasadności i na podstawie różnychźródełgodzi się odnieść do tego właśnie okresuprzesilenia. W czasie naszego przeglądu okaże się,żereligia Słowian u proguchrześcijańskiegośredniowieczanie była jakąś jednolitą i statyczną, zastygłącałością, której metryka uchodziłaby nam tak głęboko wstecz,żenie da się jejdatować. Była to na pewno całość pełna dynamiki, powiązana ze społeczeństwem,które przechodziło w ciągu tysiącleci przekształcenia etniczne i kulturowe, pozosta-wiające mniej lub bardziej czytelneśladyw tym, co trzeba nazwać spadkiemSłowiańszczyzny pogańskiej. I ten wynik zresztą chwyta się w ruchu i asynchronii, [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • angamoss.xlx.pl