[ Pobierz całość w formacie PDF ]

ALEKSANDER FREDRO – ZEMSTA

 

Opracowanie utworu:

 

1. U źródeł komedii

 

+ Teatralna premiera „Zemsty” we Lwowie wyprzedziła edycję książkową o cztery lata. Tym samym utwór ten podzielił los innych komedii Fredry, poznawanych najpierw przez widownię, a dopiero potem drogą lektury.

 

+ W 1828 roku pisarz żeni się z Zofią z Jabłonowskich Skarbkową. W posagu wziął za nią korczyński zespół majątków ziemskich z połową starego zamku w Odrzykoniu. Druga połowa należała do kogoś innego. Przeglądając papiery związane z historią świeżo otrzymanego majątku, musiał natrafić na akta procesowe właścicieli zamku odrzykońskiego w pierwszej połowie XVII wieku: Piotra z Dąbrownicy Firleja i Jana Skotnickiego. Firleja bardzo raziło sąsiedztwo Skotnickiego i jak mógł dokuczał sąsiadowi. Skotnicki nie pozostawał mu dłużny, m.in. skierował rynny na zabudowania Firleja. Z kolei Firlej zrewanżował się mu napadem na robotników napadających na mury wyższego zamku. Kres wszelkim konfliktom kres położył dopiero ślub między wojewodzicem Piotrem Firlejem a kasztelanką Zofią Skotnicką w 1638 roku.

 

+ Z opisanych wyżej siedemnastowiecznych akt do „Zemsty” przejdzie sytuacja topograficzna, dwie sąsiadujące ze sobą części zamku, skłóceni z sobą właściciele oraz spór o mur graniczny. Istotne konflikty utworu będą charakterystyczne dla pierwszych dziesięcioleci XIX wieku, bohaterowie komedii staną się postaciami doskonale mieszczącymi się w tym okresie. „Zemsta” stała się więc komedią współczesną, czyli jej akcja toczyła się w okresie, który swobodnie obejmowała pamięć pisarza i jego doświadczenie czy obserwacja.

 

+ Pokazując początek XIX wieku, Fredro uchwycił, podobnie jak Mickiewicz w „Panu Tadeuszu”, szczególną w dziejach narodu chwilę, gdy w obrębie trzech pokoleń spotkały się trzy skrajnie różne formacje kulturowe: czasów saskich, epoki stanisławowskiej i preromantyczna. Był to okres przeobrażeń szybkich i gwałtownych, w którym nieuniknioność przemian historycznych i obyczajowych dawała o sobie znać z siłą nigdy dotąd w takim stopniu nie ujawnioną.

 

 

2. Charakterystyka postaci

 

+ Cześnik Raptusiewicz: postać tę Fredro traktował jako okaz sarmaty, w pewnym sensie wiecznie żywego. Ponadto pisarz wyposażył Cześnika w charakter odzwierciedlony w nazwisku „mówiącym”. Indywidualne cechy bohatera zostały zdeterminowane społecznie i historycznie. Rządziła nim szlachecka buta i bujny temperament, który swobodnie rozkwitał w atmosferze bezkarności, jaką cieszył się on w swojej szlacheckiej Polsce. Cześnik walczył w jej obronie jako żołnierz konfederacji barskiej. Ta groźna postać warchoła, żołnierza i zabijaki została przez Fredrę wyposażona w szereg rysów śmiesznych. Jednym z nich jest moment, w którym to opowiada Papkinowi o swych nieporadnych oświadczynach.

 

+ Rejent Miczek: postać obłudnego palestranta szlacheckiego była jedną z najpopularniejszych person komedii oświeceniowej (np. Pieniacki z komedii Bohomolca pt. „Monitor” oraz rejenta Sieciecha z komedii Trembeckiego „Syn marnotrawny”). Do tej pory jednak budowano według obowiązujących w epoce reguł wyłącznie moralnego widzenia osobowości bohaterów i nie dostrzegali rysów indywidualno – psychologicznych czy historycznonarodowych. Fredro w tym zakresie wprowadza nową metodę artystyczną, która została z czasem nazwana „realizmem przedstawiania”, według której wszystkie postaci wymagają indywidualizacji. Wróćmy jednak do postaci Rejenta – zawodowa układność nakazywała mu zawsze być pokornym sługą swoich rozmówców. Jednocześnie jednak Rejenta cechowała szlachecka zawziętość. Poddawał się on regułom rządzącym w obrębie warstwy do której należał. Cześnika chciał pogrążyć za wszelką cenę i mimo wrodzonego skąpstwa gotów był na ten cel oddać nawet cały swój majątek.

 

+ Wacław i Klara: para kochanków występowała w roli współbohaterów niemalże w każdej ówczesnej komedii. Wacława należy uznać za przykład literackiego amanta. Ten typ bohatera pojawił się już m.in. w „Synu marnotrawnym” Trembeckiego oraz „Fircyku w zalotach” Zabłockiego. Amantem jest również Gucio ze „Ślubów panieńskich”. Wacław Milczek młodość spędził na nauce w Warszawie. Nie wiadomo z jakim pożytkiem. Wiadomo natomiast, że w sposób uwodzicielski czarował swoją miłością Podstolinę. Młodzieńcza nauka przydała mu się w jego relacjach z Klarą – wystarczyło tylko kilka spotkań, by postawić jej pierwsze żądania. W przeciwieństwie do bohaterów komedii oświeceniowej Wacław walczy o realizację swojego szczęścia, o to, aby ukochana została jego żoną.

Klara z „Zemsty” przypomina swoją śmiałą i rezolutną imienniczkę ze „Ślubów panieńskich”. Kochała Wacława całym sercem, ale zarazem zdawała sobie sprawę z istnienia granic, których nie wolno jej było jako kobiecie przekroczyć. Miłość jej nie zaślepiła. Potrafiła ona przejrzeć taktykę ukochanego, przeciwstawiając się projektowi ucieczki z domu rodzicielskiego, mimo, że przeszłość Wacława, a szczególnie jego romans z Podstoliną, zostały przed nią ukryte. Mimo wszystko Klara udowadnia jednocześnie swą zdolność do czynnego współdziałania w budowie wspólnego szczęścia.

 

+ Podstolina: na podstawie lektury oświeceniowych komedii łatwo można zorientować się, że prototypem fredrowskiej Hanny była prawdopodobnie podstolina Zdawińska z komedii „Syn marnotrawny”. Komediopisarz przedstawiał Podstolinę nie tylko jako atrakcyjną i ponętną kobietę, lecz także jako kobietę stosunkowo młodą. Podstolina jednocześnie jednak doskonale umiała rachować i patrzeć na uczucia także przez pryzmat zysków. Była bowiem człowiekiem zagrożonym materialnie.

 

+ Papkin: jest on postacią o niezwykle bogatym rodowodzie literackim, sięgającym aż po czasy starożytne. U korzeni drzewa genealogicznego tego bohatera stałą figura Pyrgopolinicesa, głównej postaci komedii Plauta „Żołnierz samochwał”. Linię krajową reprezentował Burzywój z „Sarmatyzmu” Zabłockiego. Bardziej jeszcze widoczne były literackie koligacje postaci Papkina ze szczególnym rodzajem żołnierza – samochwała, z tzw. kapitanem, bohaterem włoskiej komedii dell’arte. Fredro w swojej komedii ukazał Papkina jako bohatera działań pozornych, komicznych i fikcyjnych. Działo się tak również dlatego, że omawiany bohater patrzył na życie przez okulary przeczytanych utworów, które stanowiły głównie rycerskie romanse miłosne. W utworach tego typu gustował również Hrabia z „Pana Tadeusza”, który z taką samą skwapliwością jak Papkin rad był wcielać w życie ich treść. Obdarzając Papkina nazwiskiem „mówiącym” i przydzielając mu na dworze Cześnika określone funkcje pragnął Fredro przypomnieć czytelnikowi typową na przełomie XVIII i IX wieku figurę pieczeniarza, a zarazem rezydenta, amatora papki, czyli potrawy, żywiącego się resztkami z pańskiego stołu w zamian za różnorodne przysługi.

 

+ Dyndalski: w osobie Dyndalskiego przedstawił Fredro postać starego sługi, obecną w licznych utworach okresu romantyzmu (np. Gerwazy i Protazy w „Panu Tadeuszu”, czy Grzegorz w „Kordianie”). Dyndalski był rówieśnikiem Cześnika i łączyły go z nim stosunki w pewnym stopniu poufałe. Owa poufałość wyraziła się m.in. w sceptycznej ocenie zdrowotnych kwalifikacji Cześnika jako pana młodego w pierwszej scenie aktu drugiego. Mimo wszystko w ich relacjach dominowało jednak poczucie szacunku i lojalności. Kreacja Dyndalskiego zajaśniała pełnym blaskiem w scenie piątej aktu czwartego, którą stanowi pisanie listu. Zlecenie Cześnika przerastało zarówno manualne jak i intelektualne możliwości Dyndalskiego i cała scena migotała komicznym efektem. Tym większym, że Dyndalski był święcie przekonany o swoich kaligraficznych talentach.

 

 

3. Konstrukcja akcji w „Zemście”

 

+ Punktem wyjścia komediowych perypetii utworu uczynił pisarz antagonizm dwóch czołowych postaci: Cześnika i Rejenta. U źródeł poczynań obu antagonistów tkwiły historyczne realia epoki. Cześnik zajmował stosunkowo wysokie, dziewiąte miejsce w liczącej aż dwadzieścia cztery miejsca tabeli urzędów szlacheckich. Rejent lokował się na miejscu przedostatnim.

 

+ O przebiegu wydarzeń decyduje charakterystyczne dla komedii jako gatunku założenie groteskowe. W „Zemście” opiera się ono na trzech odrębnych układach, połączonych ze sobą na zasadzie komicznej sprzeczności. Pierwszą, wstępną fazę komicznej sprzeczności tworzą cechy charakteru obu adwersarzy. I tak Cześnik, człowiek zamożny jest jednoznacznie osobą małostkową i zawziętą. Z kolei Rejent, człowiek aż do śmieszności skąpy i ostrożny w postępowaniu z ludźmi, jednak w dążeniu do pokonania Cześnika okazuje się zadziwiająco konsekwentny i odważny. Drugi układ sprzeczności wynika z okoliczności konfliktu. Bohaterowie komedii drogą kombinacji majątkowych znaleźli się we wspólnym posiadaniu jednego domostwa, a każdy z nich, kierowany irracjonalną i przesadną zawziętością, dąży do pozbycia się współwłaściciela. W tym układzie scenariusz „Zemsty” przypomina treść bajki Fredry pt. „Paweł i Gaweł”. Zawziętość bohaterów wyolbrzymia każdy drobiazg i czyni bohaterów ślepymi na sprawy o dalekosiężnych skutkach. Taką centralną sprawą jest miłość Wacława i Klary. Upór Rejenta, który chce zniszczyć miłość młodych, wywołuje równie konsekwentną zawziętość Cześnika. I logika tej „kontrzawziętości” prowadzi do ślubu. Trzeci układ składający się na założenie groteskowe komedii polega na umieszczeniu obu bohaterów, ludzi sobie współczesnych, w starym zamczysku. Odbywająca się w nim walka nie toczyła się o sam zamek, lecz o mur graniczny. Mur zaś, zgodnie z intencją parodysty, był na wpół zburzony, tworząc tym samym ironiczną w swej wymowie ilustrację tak ulubionych przez romantyków ruin.

 

+ Zamek odrzykoński, miejsce akcji „Zemsty”, miał w swojej historii karty godne wskrzeszenia na łamach powieści czy nawet epopei z dziejów dawnej Rzeczypospolitej. Udowodnił to pisarz współczesny Fredrze, Seweryn Goszczyński, który w powieści „Król zamczyska” ten sam zamek uczynił głównym bohaterem symboliczno – romantycznej akcji.

 

+ Szczyt parodii „Zemsty” stanowiła scena końcowa. Nienawiść dwóch rodów, która w powieściach przeszkadzała miłości kochanków, prowadziła najczęściej do katastrofy. Stanowił ją wymuszony ślub. Cześnik, jak tradycyjny „tyran” z powieści gotyckiej, również zmusił swoją wychowanicę do małżeństwo, ale na złość przeciwnikowi nakazał małżeństwo kochającej się parze.

+ Fredro budując swoją komedię wprowadza czytelnika w świat historycznie prawdopodobnych postaci. Omawiając akcję „Zemsty” można stwierdzić ponadto, że jako artysta hołdujący realizmowi przedstawienia pokazał zarazem w obiektywny sposób zasady poruszania się owych postaci – pokazał elementy prawdy o staropolskim obyczaju.

 

 

4. Język komedii

 

+ W „Zemście” nie spotykamy się prawie z archaizmami i tylko sporadycznie jawi się jakieś słowo użyte w formie wcześniejszej niż obowiązywała we współczesnej polszczyźnie czasów Fredry (np. „zyszczem”, „czuwałem”). Innymi odstępstwami od normy ówczesnego języka są regionalizmy. W komedii pojawiają się bowiem formy używane jedynie w Małopolsce i to tylko języku potocznym (np. „jendyk” zamiast indyk czy „miesce” zamiast miejsce). Zabiegi takie nadają językowi charakterystyczny koloryt i wzbogacają go przez kontrast z pozostałymi wyrazami tworzonymi zgodnie z obowiązującymi normami.

 

+ W utworze pojawiają się również językowe nowotwory, takie jak „skarbne serce”, czy „wbłąbsz sceny”.

 

+ Język „Zemsty”, bardzo ubogi w metafory czy porównania, jest maksymalnie zbliżony do toku mowy potocznej. Stąd mnóstwo w utworze wyrażeń oddających rytm języka potocznego i zarazem stan emocjonalny rozmówcy. Chodzi tu o takie partykuły jak „tfy”, „hę”, „fiu”, „ba” czy „he”. Ponadto w języku komedii roi się od przekleństw. Przewijają się w nim takie zwroty jak „czart”, „gad” czy „do kaduka”.

 

+ Kolorytu mowy codziennej nadają również „Zemście” przysłowia, zwroty przysłowiowe bądź też parafrazy aluzyjne. W utworze występują dwa przysłowia łacińskie: „Beatus qui tenet” i „Nemo sapiens, nisi patiens”, dwa przysłowia polsko – łacińskie: „Fugas chrustas” i „Łapes capes” oraz ponad dwadzieścia przysłów polskich, np. „Zamienił stryjek siekierkę na kijek” oraz „Na wołowej pisał skórze”.

 

+ Blask języka potocznego potęguje również indywidualizowanie języka postaci. Cześnik przeplata swoje kwestie latynizmami, a niekiedy makaronizmami. Rejent również posługuje się makaronizmami, z tym że przy uroczystych okazjach używa sarmackiego języka podręczników retoryki. Papkin w podobnie uroczystych chwilach przypomina nieco Ceremońskiego, bohatera komedii Bohomolca pt. „Ceremoniant”. Wacław i Klara używają poetycznego stylu poezji sentymentalnej i wczesnoromantycznej. Ponadto w trzeciej scenie aktu trzeciego, gdzie Wacław wzywa ukochaną do porzucenia drogi rozsądku, może się wydawać, że słyszymy wiersze Mickiewiczowskiej „Ody do młodości”. Natomiast przy końcu szóstej sceny aktu pierwszego Wacław, zakładając możliwość zdrady, grozi Klarze samobójstwem z rozpaczy. Klara podejmuje wątek, twierdząc, że w takim wypadku czeka ich wspólna śmierć, bo ona śmierci kochanka nie przeżyje. Tym samym w żartobliwej tonacji powraca na karty „Zemsty” motyw wspólnej śmierci z miłości znany już z dramatu „Romeo i Julia”.

 

 

5. Wiersz „Zemsty”

 

+ „Zemsta” jest napisana ośmiozgłoskowcem trocheicznym. Jest to wiersz składający się z ośmiu sylab, ze średniówką po czwartej sylabie. Sylaby te są ponadto ułożone w szereg rytmiczny tak, że każdy wers składa się z czterech trochejów, czyli dwusylabowych zestrojów rytmicznych, w których pierwsza sylaba jest akcentowana.

 

+ Każdy wers „Zemsty” ma ustalony układ rytmiczny. Ale istnieją wersy, w których z dużą swobodą, w zależności od intencji aktora czy recytatora, można dokonać przesunięć akcentów głównych.

 

+ Najczęściej stosowanym środkiem wzbogacania monotonnej rytmicznie strofiki „Zemsty” jest bardzo bogaty i urozmaicony podział poszczególnych wersów na szereg cząstek, wkładanych w usta różnym osobom. Każda z postaci mówi swoją część inną intonacją.

 

+ Zabiegiem nadzwyczaj skutecznie wzbogacającym rytmikę komedii jest dbałość pisarza o zróżnicowanie tonacji wypowiadanych słów. Uwidacznia się ona najpierw poprzez wielką obfitość znaków przestankowych. Tworzą one bardzo bogaty podtekst rytmiczny. Sporą liczbę uwag dotyczących intonacji słownej poszczególnych osób można ponadto spotkać w objaśnieniach scenicznych. Fredro zwraca tam uwagę, że pewne słowa mają być mówione prędko, inne ironicznie, jeszcze inne z flegmą, a jeszcze inne płaczliwie.

 

+ Złożoną funkcję pełni w „Zemście” również rym. Większość rymów w komedii to rymy żeńskie niegramatyczne. Taki układ rymów sprzyja zbliżeniu rytmu wiersza do toku mowy potocznej.

 

 

6. Sceniczność „Zemsty”

 

+ Fredro ściśle współpracował z teatrem lwowskim, kierowanym wówczas przez Jana Nepomucena Kamińskiego i z wybitnymi aktorami tego teatru. Współcześni uważali, że role Cześnika i Rejenta pisał Fredro, mając przed oczyma dwóch aktorów – Nowakowskiego i Smochowskiego. Pierwszy był osobowością gorączkową, nerwową i ruchliwą. Smochowski z kolei był człowiekiem spokojnym i zrównoważonym. Był przy tym urodzonym tragikiem.

 

+ Wyobraźnia sceniczna towarzyszyła również pisarzowi przy kreowaniu miejsca akcji historycznej wizji wydarzeń. Jako znawca teatru lwowskiego Fredro mógł zdawać sobie sprawę z komicznego kontrastu, jaki wynikał z umieszczenia kontuszowców w gotyckich realiach i zarazem z artystycznie bogatej mozaiki jaką tworzyły kostiumy Cześnika i Rejenta z jednej strony, a Papkina, Podstoliny, Wacława czy Klary z drugiej.

 

+ Fredro wyraźnie podzielił sceny na kameralne, dziejące się w pomieszczeniach zamkniętych i na otwarte, plenerowe. Do tych ostatnich, obok sceny naprawy muru i związanej z tym bójki należą sielankowe chwile miłosnych schadzek Wacława i Klary.

 

+ Akcja komedii rozgrywa się w ciągu jednego dnia i tego typu konwencja dynamizuje jej przebieg. Sceny zmieniają się jak w kalejdoskopie, chociaż główne wydarzenia przebiegają w części zamku należącej do Cześnika. Sceny kilkuosobowe przeważają wydatnie nad jednoosobowymi, co również podkreśla dynamikę akcji.

 

 

 

 

 

7. Zakończenie

 

+ Wartość „Zemsty” polega głównie na genialnym uchwyceniu zasadniczych rysów kultury sarmackiej. Przemijała ona wraz z pierwszą niepodległością Fredro, podobnie jak Mickiewicz w „Panu Tadeuszu”, uchwycił jej główne cechy.

 

 

Treść utworu:

+ Akt I:

 

- Scena I: Scena ta rozgrywa się w pokoju w zamku Cześnika Macieja Raptusiewicza. W didaskaliach pojawia się informacja na temat wyglądu owego pomieszczenia: w pokoju na ścianie wisi gitara angielska, ponadto znajdują się w nim stoły, krzesła oraz troje drzwi (jedne z prawej, drugie z lewej strony, a trzecie pośrodku). To ważne, ponieważ poszczególni bohaterowie będą wchodzić z różnych kierunków do tegoż pokoju. W scenie tej Cześnik siedzi „w białym żupanie bez pasa i w szlafmycy” (szlafmyca to rodzaj czapki nocnej – przypis własny), ma „okulary na nosie, czyta papiery”. O tym, jakie stanowisko piastował cześnik w ówczesnych czasach, pisze Mieczysław Inglot: „Cześnik – urząd dworski w dawnej Polsce. Obowiązkiem cześnika było stawianie przed biesiadującym królem potraw podanych przez krajczego. Z czasem, gdy posługi przy królu przejęli dworzanie, obowiązki cześnika ustały – pozostał tylko tytuł. Wielkich cześników było dwóch: koronny i litewski, oprócz nich istniały tytuły cześników ziemskich, czyli powiatowych, o daleko mniejszym znaczeniu. Do tych ostatnich należy bohater ‘Zemsty’”. Cześnik przegląda jakieś papiery w towarzystwie swego marszałka (tj. zarządcy domu, przełożonego służby) Dyndalskiego, który stoi nieco z tyłu z założonymi rękoma. Cześnik (jego nazwisko, Raptusiewicz, celowo ma swoją genezę – pochodzi bowiem od łacińskiego słowa „raptus”, tj. gwałt; oznacza więc wstępną charakterystykę tej postaci – osobnika porywczego, gwałtownego, działającego pod wpływem impulsu). Z rozmów wynika, iż są to papiery przedstawiające stan majątkowy pewnej niewiasty, którą Cześnik prawdopodobnie chce poślubić. Sam nie jest już bowiem zbyt młodym człowiekiem, ale też nie na tyle starym, by nie móc ułożyć sobie życia u boku jakiejś kobiety. Przegląda więc papiery swojej bratanicy Klary, nad którą sprawuje bezwzględną opiekę, to od jego decyzji zależy jego los. Jak wspomina Mieczysław Inglot, fakt, że Cześnik rozmyśla nad pojęciem za żonę swej bliskiej krewnej dziś może budzić odrazę i zdziwienie, natomiast w ówczesnych czasach było zjawiskiem dopuszczalnym. Cześnik zastanawia się jednak, jak mógłby zapewnić sobie dozgonną wierność młodej małżonki, a przede wszystkim to, że nie stanie się ona pokusą i łatwą zdobyczą dla wielu potencjalnych kochanków. Dyndalski odpowiada mu, iż „rzecz to śliska”, nikt nie może mu za tego zagwarantować. Cześnik zauważa jednak za moment, że Klara „ma dochody wprawdzie znaczne – Podstolina ma znaczniejsze”. Okazuje się, że Podstolina jest „świeżo upieczoną” wdową po swoim trzecim mężu, który nosił tytuł podstolego (urząd dworski; obowiązki: usługiwanie królowi przy stole). To o niej Raptusiewicz wypowiada się w sposób następujący: „piękne dobra w każdym względzie: lasy – gleba wyśmienita – dobrą żoną pewnie będzie – co za czynsze! – to kobieta! Trzy folwarki…”. Świadczy to o obyczajowości ówczesnych Polaków, którzy małżeństwo traktowali wówczas przede wszystkim jako swego rodzaju kontrakt, mający zapewnić dostatnie życie. Dyndalski podpowiada swemu panu, że taka doświadczona pani nie będzie wymagała wielkich starań oraz tzw. fircykowania (typ „bawidamka”, najpełniej przedstawiony w komedii Zabłockiego „Fircyk w zalotach”). Następnie obaj dyskutują na temat wieku Cześnika – o tym, czy nadal można go uznać za „także i nie starego”, Dyndalski nie bardzo jest w stanie przyznać temu rację, ale stara się zbyt swego przełożonego tak, aby „nie potwierdzić ani nie zaprzeczyć”, a więc bardzo dyplomatycznie. Mowa tu także o niektórych dolegliwościach Raptusiewicza, tj. o pedogrze (artretycznej chorobie nóg), „kurczach żołądka” (po przepiciu!) czy „łupiącym reumatyzmie”. Cześnik jednak nie daje za wygraną, mówiąc: „Ot, co powiesz, wszystko głupio. Ten mankament nic nie znaczy; wszak i u niej, co w ukryciu, Bóg to tylko wiedzieć raczy; i nikt pewnie się nie spyta, byle tylko w dalszym życiu między nami była kwita”.

 

- Scena II: Na scenie pojawia się nowa postać – Papkin, który usiłuje wmówić Cześnikowi, że przybył do niego, jak mógł tylko najszybciej to uczynić, i że po drodze „zamęczył szkapy bez liku, pędząc czwałem na rozkazy”. Cześnik jednak zna skłonność do bezzasadnych przechwałek jegomościa i odpowiada mu, że wie, że jego opóźnienie wcale nie było spowodowane rzekomym męstwem podczas obrony (jak już, to tylko przed „ćmami i komarami”), a najprawdopodobniej przetrwonieniem pieniędzy podczas hazardowej gry w karty. Papkin usilnie próbuje się z tego wybronić i dalej brnąć w swoim kłamstwie, jakoby po drodze spotkał wielką księżną, której musiał ruszyć na ratunek niczym kochanek, aby wybronić ją spod panowania okrutnego tyrana, jakim był jej mąż (przyrównany w jego opowiadaniu do tygrysa), ale Cześnik najwyraźniej nie jest zainteresowany kontynuowaniem tychże bredni, przechodzi więc do konkretów. Na samym początku nie omieszkuje nie wspomnieć o jakichś dawnych, aczkolwiek niewymienionych dosłownie dawnych grzeszków i uczynków na sumieniu, które ma Papkin. Twierdzi, że o nich nie zapomniał i że w każdej chwili może mu je wyjawić. Stosuje więc szantaż po to, aby móc zmusić Papkina do roli swata. Wysyła więc swego gościa do Podstoliny, aby ten poprosił go w jego imieniu o jej rękę. Cześnik zdaje sobie bowiem sprawę z tego, że nie umie postępować z kobietami. Zapowiada jednak, że się sowicie odwdzięczy za tę przysługę. Papkin przystaje na taki układ, jest bowiem bardzo pazernym człowiekiem, wszędzie chce zwietrzyć jakiś dobry interes dla siebie.

 

- Scena III: Papkin zostaje chwilowo sam. Wypowiada się o swoim przełożonym w sposób następujący: „Cześnik – wulkan, aż niemiło. Żebym krótko go nie trzymał, nie wiem, co by z światem było”. Myśli nad powierzonym sobie zadaniem i przyznaje rację takiemu układowi: postanawia połączyć Cześnika z Podstoliną, a dla siebie samego zagarnąć śliczną Klarę: „Już by para z nas dobrana zaludniała Papkinami, gdyby Cześnik, jakby ściana, nie stał zawsze między nami”. Według niego jednak obie te kobiety patrzą na niego przychylnym okiem i uśmiechają się więcej, niż by to norma przewidywała. Uznaje jednak, że nie będzie ubiegał się o wdowę, gdyż wie, jak bardzo rozwścieczyłoby to Cześnika. Później śpiewa piosenkę, przygrywając na angielskiej gitarze, po to, aby dać znać dziewczynie o tym, że jest w zamku.

 

- Scena IV: W scenie tej następuje spotkanie Papkina z Podstoliną. Od słowa do słowa ten pierwszy w końcu wyjawia, jakoby została przeznaczona Cześnikowi (oczywiście, kłamiąc po drodze o rzekomej uczcie z zacnymi lordami i tuzinem szambelanów, podczas której rzekomo miała paść oficjalna informacja o zaręczynach Hanny, tj. Podstoliny, z pewnym majętnym i stosownym człowiekiem). Podstolina – niezbyt przekonana co do tego pomysłu – zgadza się. Oczywiście Papkin nie omieszkuje nie zauważyć, jakoby wdowa patrzyła na niego maślanym wzrokiem, uważa jednak: zjadłbym śledzia z rąk patrona (tj. „dostałbym za swoje” – wg Mieczysława Inglota).

 

- Scena V: W scenie tej pojawiają się pierwsze wzmianki na temat głównego wątku dramatu. Chodzi bowiem o długoletni spór pomiędzy Cześnikiem a Rejentem Milczkiem (urząd państwowy związany z aparaturą sądową, również tytularny, mający o wiele niższą rangę niż cześnik; „Milczek” zaś świadczyć ma o spokojnym usposobieniu postaci), którzy wspólnie dzielą jeden zamek, nie mogąc się porozumieć. Pomiędzy skrzydłami należącymi do obu bohaterów znajduje się mur graniczny, w połowie zburzony. W tym celu Rejent każe więc swoim Mularzom dobudować brakującą część, co bardzo jątrzy Cześnika. Mówi on Papkinowi, że wraz ze służbą ma on zejść na dół do budowniczych i zaprzepaścić ich działania, by nie doprowadzić do dokończenia dzieła. Papkin – strachliwy – zgadza się, ale wyraźnie nie jest przekonany do tego pomysłu, aby przewodniczyć tej jakże ważnej misji.

 

- Scena VI: W scenie tej ujawnia się kolejny wątek – tym razem miłosny – pomiędzy Klarą a Wacławem, który jest synem Rejenta. Mieszkają zatem w tym samym zamku, ale przedzieleni częściowo murem, a wewnątrz budynku prawdopodobnie też kratą. Zakochani są jednak w sobie na zabój, spotykają się więc potajemnie w małej altanie. To tam poznajemy kulisy ich związku. Początkowo młodzi spotykali się przy wspomnianej kracie, ale Wacławowi przestało to wystarczać, więc wysuwał coraz to śmielsze żądania w stronę ukochanej. W swych działaniach nie zawsze jest racjonalny. Klara natomiast przeciwnie – kocha Wacława, ale zachowuje przy tym zdrowy rozsądek. Szczególnie w sytuacji, w której jej luby proponuje wspólną ucieczkę z zamku po to, aby mogli być już na zawsze razem. Wie ona jednak, że nie może się w tak haniebny sposób sprzeciwić swojemu stryjowi, pod którego znajduje się opieką. Boi się też negatywnej reakcji otoczenia na taki odważny, acz srogi czyn. Studzi więc zapały Wacława. Po chwili słyszą jakieś kroki, więc szybko muszą się rozstać, aby ich bliska zażyłość nie wyszła zawczasu na jaw.

 

- Scena VII: Papkin wraz z dworzaninem Śmigalskim oraz paroma innymi służącymi, zaopatrzonymi w kije, udaje się pod mur, aby przepędzić stamtąd mularzy. Cześnik i Rejent przyglądają się tej scenie z własnych okien – tak, że widzą siebie nawzajem. Pomiędzy stronami zawiązuje się bójka, jednak scenę tę przysłania częściowo mur, słychać jednak pewne odgłosy, co skłania Rejenta do udzielania wskazówek swoim pracownikom: „Dobrze! Dobrze! Po czuprynie. Ot, tak – lepiej! Co się wlezie! Nic się nie bój! Tego trzeba. Niechaj bije! Świat nie zginie! Ja Cześnika za to skryję, gdzie nie widać ziemi, nieba” (tzn. „doprowadzę do uwięzienia” – wg M. Inglota). Na te słowa Cześnik popada w szał i próbuje wycelować w niego z gwintówki, jednak Rejent na czas zamyka okno. Tchórzliwy Papkin udaje, że bierze udział w pojedynku, a tak naprawdę chowa się na uboczu. Kiedy więc wszyscy się rozchodzą, a on zostaje sam, przepowiada „mężnie”: „Ha! Hultaje, precz mi z drogi, bo na miazgę was rozgniotę – nie zostanie jednej nogi. A mam diablą dziś ochotę! Wielu was tam? Chodź tu który! Nie wylezie żaden z dziury? O, wy łotry! O, wy tchórze! Jutro cały zamek zburzę”.

 

- Scena VIII: Monologowi Papkina przysłuchuje się Wacław, który udaje przed nim struchlałego przeciwnika, toteż oddaje mu się w niewolę. Wacław przedstawia się jako komisarz Rejenta (co dziwne, nikt nie rozpoznaje w nim tak naprawdę jego syna!). Komisarz był wówczas odpowiednikiem dzisiejszego asystenta tudzież sekretarki – regulował więc płatności, ustalał przebieg podróży, zarządzał domem, itd. Słowem: reprezentował swego pana. Papkin zarzuca Rejentowi-dorobkiewiczowi, że ledwie co udało mu się zbić niemały majątek, a już przejął zwyczaje magnackie i zatrudnił sobie właśnie takiego oto komisarza, nie rozpoznając w nim syna odwiecznego wroga Cześnika. Niemniej jednak Papkin, dumny z siebie, przedstawia Cześnikowi pojmanego jeńca, gdyż wierzy, że zostanie za to nagrodzony (np. ofiarowaniem mu ręki Klary).

 

 

 

 

 

+ Akt II:

 

- Scena I: Raptusiewicz drwi z Papkina, gdyż widział, jaki to faktycznie wziął on udział w tej walce: „Gracko z tyłu stałeś”. Wszyscy jednak wierzą, jakoby Wacław był jedynie pracownikiem Rejenta, nie zaś jego synem. Cześnik jednak nie chce takiego jeńca, każe mu wrócić do swego pana, szuka w tym zasadzki. Wacław próbuje przemówić mu, że tak naprawdę obie strony powinny zakopać topór wojenny raz na zawsze, Cześnik jednak zaprzecza temu pomysłowi: „Ja – z nim w zgodzie? Mocium panie, wprzódy słońce w miejscu stanie, wprzódy w morzu wyschnie woda, nim tu u nas będzie zgoda. […] Od powietrza, ognia, wojny, i do tego od człowieka, co się wszystkim nisko kłania – niech nas zawsze Bóg obrania”.

 

- Scena II: Cześnik odchodzi, Papkin zostaje sam z Wacławem. Wie już, że nic mu nie przyjdzie z takiej zdobyczy, każe więc „za drobną ofiarą” powrócić do swego pana. Wacław jednak wcale nie ma zamiaru nigdzie się ruszyć. Chce zostać. Papkin nie pojmuje tego wcale, mówi mu, że może sobie wyjść na wolność nawet za darmo, byleby dalej nie rozdrażniał Cześnika swą obecnością. Wacław wyjawia jednak swoje prawdziwe zamiary – jest synem Rejenta i chce zostać w przeciwnej części zamku po to, aby być blisko Klary, nie widzi innej sposobności ku temu. Przekupuje Papkina sakiewką pełną złota, aby zachował milczenie. Papkin udaje rozdwojonego moralnie człowieka, próbuje wmówić Wacławowi, że czułby wyrzuty sumienia wobec swego pana, ale ostatecznie przystaje na ten układ. Wie bowiem, że jeśli weźmie pieniądze od Wacława i nie dochowa mu wierności, zostanie zastrzelony z przeciwnej wieży.

 

- Scena III: Klara zauważa obecność Wacława i boi się, że cały ten misterny plan może się wydać. Poleca mu więc spotkać się z Podstoliną, aby zyskał sobie w ten sposób jej aprobatę licznymi komplementami, dzięki czemu otrzyma on posadę pisarza, co wzbudza ironiczny protest Wacława, jakoby zależałoby mu na niższej randze (komisarz był o wiele wyżej w hierarchii stanowisk), co mogłoby wzbudzić dodatkowe podejrzenia Cześnika. Ostatecznie jednak zgadza się o to poprosić.

 

- Scena IV: Wacław zostaje sam i w swoim monologu wygłasza krótki poemat na temat swej ukochanej: […] Zawsze czysta i bez końca! A my, dumni władcy świata, mimo siebie pochwyceni, za tym cieniem, co ulata, całe życie, w chwili w chwilę, przepędzamy jak motyle.

 

- Scena V: Dochodzi do spotkania Podstoliny z Wacławem. Szybko wychodzi na jaw, że obojga w młodości łączyło coś więcej. Pamiętają swe imiona, Hanna przypomina mu, że go szukała na Litwie, gdyż wówczas przedstawił się jej jako książę Rodosław (Wacław przyznaje się do błędu, że za czasów studenckich bałamucił w tej sposób niewiasty, wmawiając im, iż jest księciem). Podstolina robi mu małe wyrzuty odnośnie jego „sztuki” uwodzenia, którą to doskonale poznała, natomiast Wacław nie pozostaje jej dłużny – ni to niewinnie, ale zarzuca jej, że zmienia mężów jak rękawiczki – ledwie co zmarł jej trzeci mąż, a już ociera łzy, przyjmując oświadczyny Cześnika. Podstolina proponuje mu więc potajemne, nocne schadzki, dzięki czemu będzie on mógł przebywać w tej części zamku.

 

- Scena VI: Podstolina mówi Klarze, iż przyjęła młodziana na stanowisko pisarza, zaś Klara cieszy się z rzekomej niewiedzy Podstoliny, iż wszystko poszło gładko.

 

- Scena VII: Papkin spotyka Klarę, po czym wyznaje jej miłość. Nie szczędzi sobie po raz kolejny przechwałek na temat swego męstwa oraz rzekomego bogactwa, a także różnych patetycznych wyrazów stylizowanych na mowę okresu przełomowego pomiędzy barokiem a klasycyzmem, która obowiązywała wszystkich kawalerów starających się o rękę panny. Klara drwi sobie z Papkina i udaje wielce zainteresowaną takim „zacnym mężem narodu”. Domaga się jednak od niego próby: posłuszeństwa, wytrwałości i śmiałości. Swe posłuszeństwo Papkin ma udowodnić tym, że przez kolejne sześć miesięcy ma milczeć (Klara robi to specjalnie, ponieważ ów podstarzały już jegomość wyraźnie „cierpi” na nadmierną gadatliwość), zaś wytrwałość – życiem o wodzie i chlebie przez rok i sześć dni (a jak wiadomo, Papkin lubi dobrze zjeść, a przede wszystkim wypić jakiś lepszy alkohol, szczególnie wino). Śmiałość swą Papkin powinien udokumentować przyniesieniem żywego jeszcze krokodyla. Papkin udaje, że są to prośby „takie, jakby ich nie było wcale” i że ze spokojem wszystkie te żądania wypełni.

 

- Scena VIII: Papkin zostaje sam. Przyznaje, że z milczeniem i niejedzeniem może sobie spokojnie poradzić, gdyż Klara nie jest w stanie go kontrolować przez cały czas, natomiast o wiele gorsza sprawa wygląda z krokodylem. Narzeka, że kiedyś kobiety pragnęły delikatnego kanarka jako dowód miłości, a teraz pannom zachciewa się egzotycznych, jadowitych gadów. Wacław rzuca mu sakiewkę, po czym wychodzi. Papkin nie ma pojęcia więc, czy nadal go kryć, czy nie. Przyznaje jednak po łacinie, że „szczęśliwy, kto trzyma”.

 

- Scena IX: Cześnik każe sobie winszować zaręczyn. Mówi, że skradł Podstolinie buziaka i już myślał, że się zapadnie pod ziemię ze wstydu i zaczął się wycofywać, lecz wdowa sama mu przepowiedziała, że przyjmuje jego zaręczyny. Papkin pyta Raptusiewicza o jeńca, który bardzo chce pracować na dworze, co Cześnik komentuje tym, że „nie będzie z ziemi zbierał, co Milczkowi z nosa spadnie”. Każe udać się Papkinowi do Rejenta, aby ten wezwał go w jego imieniu na pojedynek następnego dnia, około godziny czwartej po południu, u „trzech kopców w Czarnym Lesie”. Papkin wzbrania się, nie chce iść w poselstwie, dlatego Cześnik pragnie go jakoś zachęcić do wykonania tegoż zadania, więc go komplementuje. Na końcu dodaje: „Wiesz co, Papciu – spraw się ładnie, a w kieszonkę grubo wpadnie”.

 

 

+ Akt III:

 

- Scena I: Rejent w towa...

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • angamoss.xlx.pl